"URODZIŁAM SIĘ
Z KREDKAMI W RĘKU"
Od kiedy pamiętam, zawsze lubiłam rysować.
Rodzice chętnie kupowali mi kredki, farby i bloki, które zużywałam tonami. Rysowałam najczęściej postacie z bajek i portrety. Od początku uwielbiałam portretować swoich najbliższych.
Portretowanie to moja specjalność. W ludzkiej twarzy zaklęte są wszystkie uczucia i emocje. Fascynuje mnie wydobycie ich i ukazanie w sposób charakterystyczny tylko dla mnie. Jestem zadowolona, gdy człowiek z mojego portretu „ma duszę”.
Pierwszymi recenzentami moich prac byli oczywiście rodzice. W wyniku ich obserwacji posłali mnie do Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu. Trafiłam do klasy tkackiej z rozszerzonym malarstwem. Moje umiejętności zostały skonfrontowane z innymi, a prace były raz po raz oceniane. W szkole nabrałam szlifu, tam kształtowała się moja artystyczna świadomość. Poznałam w praktyce prawie wszystkie techniki wyrazu artystycznego. Nie tylko tkactwo i malarstwo, ale też rysunek, rzeźbę, grafikę. Pamiętam słowa mojej, nieżyjącej już pani profesor Krystyny Nalewajko, która namawiała mnie do doskonalenia się w portretach jako docelowej specjalności.
Przez wiele lat malowałam farbami olejnymi na płótnie, potem zaczęłam szukać technik bardziej pragmatycznych i mniej inwazyjnych dla rodziny i dzieci. Teraz posługuję się ”pastelem olejnym”, który jest w efekcie podobny do malarstwa na płótnie. To słynna technika, bo posługiwali się nią tacy mistrzowie jak Edgar Degas, Pablo Picasso czy Stanisław Wyspiański.
Zamiłowanie do sztuk pięknych jest formą oderwania się od codzienności, daje mi świadomość, że robię coś nietuzinkowego, coś, co cieszy ludzkie oko.
Moja droga do portretowania- wywiad
Wernisaż "twarzą w twarz i nie tylko"
Październik 2020r.